Cantuccini (biscotti) są uwielbianymi przez Włochów suchymi ciasteczkami. Swoją teksturę zawdzięczają podwójnemu pieczeniu, po którym można je długo przechowywać w szczelnym pojemniku. Podobno każdy Włoch posiada w domu zapas tych ciasteczek i lubi je podawać, gdyż jest to dla nich pretekst do otwarcia butelki wina, w którym to maczają ciasteczka. Ja jakoś nie mogę się do tego przekonać i zamiast tego maczam je w kawie lub mleku. Coś pysznego, ale trzeba uważać, by za bardzo ich nie spiec, bo będą ciężkim orzechem do zgryzienia ;)
Składniki:
- 3 duże jajka
- 270 g drobnego cukru
- 3 łyżeczki ekstraktu z migdałów (lub wanilii)
- 3 szklanki mąki pszennej
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3/4 szklanki migdałów
- 1/2 szklanki obranych pistacji
Przygotowanie:
- Jajka roztrzepujemy z cukrem. Dodajemy ekstrakt, mąkę wymieszaną z proszkiem i chwilę miksujemy do połączenia się składników. Dodajemy orzechy i jeszcze chwilę miksujemy.
- Dłonie obsypujemy mąką i formujemy 3 podłużne chlebki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w temp. 175 stopni C przez 25 minut na złotobrązowo. Wyjmujemy do lekkiego przestudzenia.
- Jeszcze lekko ciepłe "bochenki" kroimy na ukos na 1 cm kromeczki. Układamy je na blaszce i podpiekamy po 10 minut z każdej strony w temp. 180 stopni C (będą jeszcze lekko miękkie, dopiero po całkowitym wystudzeniu stwardnieją).
Bardzo apetyczne ciasteczka :) Chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńZostało tylko zakasać rękawy i zakręcić ciasto :)
UsuńZawsze, gdy tylko widzę gdzieś te ciasteczka, przypomina mi się, że miałam je w końcu zrobić i ja. Zastanawia mnie ich smak, a jednocześnie z jakiegoś niewiadomego powodu, lekko się ich obawiam;) Ale kiedyś się odważę;) I wykorzystam patent z winem;) Dziękuję
OdpowiedzUsuńSerdecznie zachęcam do zrobienia, są warte zachodu! :)
Usuńuwielbiam te ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńWitam w klubie :)
UsuńBardzo apetyczne ciasteczka, z chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3 Kiedyś robiłam wersję z migdałami i morelami, były pyszne! Dawno ich już nie jadłam, więc chyba trzeba będzie je znów upiec :D
OdpowiedzUsuńNa pewno przetestuję ten przepis! Wpadnij na mojego bloga : )
OdpowiedzUsuńTo niesamowite - w tych ciasteczkach nie ma ani grama masła... Są bajecznie łatwe do przyrządzenia.Włożyłam właśnie do piekarnika. Ciekawa jestem smaku, ale też pod wrażeniem prostoty tego przepisu.
OdpowiedzUsuń